wtorek, 28 czerwca 2011

spisane nocą na kolanie

1

leżał. otoczony książkami, z głową wspartą o kolumnę marki i mocy bliżej nieokreślonej. lampka bankierska rozświetlała mrok rażąc go w oczy. nie mógł spać. jak zwykle ostatnimi czasy. czy powodował to natłok myśli, brak zdecydowania, wyrzuty sumienia lub najzwyczajniej w świecie rozregulowany zegar biologiczny - nie wiadomo. równie dobrze to mogły być wszystkie powyższe problemy razem wzięte. był wyczerpany lecz sen nie nadchodził. pocieszenia i rachunku szukał w wieczornym rytualne czytania kilku zdań tuż przed zaśnięciem. niestety nie przynosiło to upragnionej ulgi; stos nadczytanych, odrzuconych po kilku stronach książek tylko się powiększał. dlatego też, wszystkie książki na półkach zwrócone były grzbietami do ściany, na znak wstydu i niechęci.

2

cisza. denerwująca cisza. każdy, delikatny nawet ruch powodował przeraźliwe skrzypnięcie.

3

zgasił światło. leżał w ciemnościach próbując wymusić sen. żałował że nie palił. wtedy poczułby się jak w sztampowym amerykańskim filmie. a sama nikotyna może ukoiła by nerwy.

4

nie był pisarzem. i nigdy by nim nie został. ani poetą. zbyt proste rymy i brak głębi stawiały jego twórczość na równi z uczniami szkoły podstawowej. słonko świeci nam, uśmiech tobie dam, choć cie nie znam. nie był intelektualistą. otaczał się książkami bo lubił ich obecność, ich zapach, treść, styl, idee, pozostawione przez autorów części własnej duszy.

5

nie zgrywał nikogo kim nie był. sam siebie określał jako wolnomyśliciela - i to raczej przez to, że ostatnimi laty miał skłonność do wolnego, spokojnego przemyśliwania pewnych spraw. z dużą dozą autoironii traktował siebie jako umęczonego, współczesnego filozofa.

6

swoje urojone alter ego, które pojawiło się w sposób naturalny, z którym przeprowadzał długie, wewnętrzne rozmowy, nazwał J. z czasem zaczął traktować J jako żywą osobę. nie dopuszczał do siebie myśli, że J jest nierozłączną częścią niego, jego racjonalnym sumieniem. jego lewą półkulą mózgu. przegapił moment kiedy niewinne rozmyślanie przerodziło się w zalążek poważnej choroby.

tbc

Brak komentarzy: